“Rzecz o zającu w bezruchu” BŁ 12/2014 – czy aby na pewno sprawa jest tak oczywista?

Grudniowa BŁ przyniosła ponownie sporo ciekawej treści budzącej emocje, zmuszającej do myślenia czy też skłaniającej do protestu. Świetnie, tak trzymać, bo taka powinna być rola ogólnopolskiej gazety dla myśliwych. Na szczęście, ostatnio wyraźnie mniej jest treści typowo propagandowych, o czym wielokrotnie pisałem i co mnie na dłuższe okresy zniechęcało do zaglądania na jej łamy.

Tym razem parę słów komentarza do artykułu przywołanego w tytule a będącego kolejnym dzieckiem pary Bołoz/Kałużycki. Trzeba powiedzieć, że dzieckiem udanym, napisanym inteligentnie i sprawnie technicznie. Autorzy “pastwią” się nad propozycjami dwóch paragrafów złożonej do sejmu nowelizacji Prawa Łowieckiego dotyczących sposobu polowania na zające. Co do zasady, pełna zgoda z Autorami – te regulacje powinny się znaleźć w aktach wykonawczych a nie w ustawie. Z ciekawością czytałem dobrze przygotowany wywód o historii obecnego zakazu strzelania do nieruchomego zająca, przyklasnąć też trzeba za przywołanie tematu obecnego sposobu inwentaryzacji szaraków czy zamiecionego pod dywan problemu wałęsających się psów i kotów.

W czym więc problem? Problem w podejściu do polowania na szaraki, podejściu w którym pobrzmiewa gdzieś echo niedawnego artykułu o przyjemności z zabijania jako soli pasji łowieckiej. Otóż Drodzy Autorzy mam pytanie – czy, gdyby zapytać szaraka o formułę polowania, wolałby formułę gwarantującą spokojną i cichą śmierć po strzale w bezruchu czy też, podjąłby ryzyko postrzelenia i cierpienia z tym związanego, w zamian za szansę na skuteczną ucieczkę. Myślę, że odpowiedź jest prosta, przynajmniej z mojego punktu widzenia.

Drodzy Autorzy, odrzucając w łowiectwie to co wiąże się z emocją inną niż przyjemność z zabijania, głosujecie za łowiectwem typu zachodniego czy ciągle popularną też w Polsce formułą “pozyskania” zwierzyny w ramach działalności gospodarczej, będącej ważną kiedyś częścią socjalistycznej gospodarki a i dzisiaj mającej bardzo wielu fanów. Nie raz miałem okazję, niestety, brać udział w “polowaniach” gdzie grupa myśliwych “pozyskiwała” wcześniej zakupione ptaki i bardzo skrupulatnie wyliczała po “polowaniu” ile też ptaków pozostało w łowisku. Miarą jakości takiego polowania była oczywiście proporcja pomiędzy ilością zakupionych a “pozyskanych”. Wypisz, wymaluj model zachodniego czy też czeskiego łowiectwa.

Jeżeli chcemy pokazywać nasze łowiectwo jako element systemu ochrony środowiska naturalnego, jako element budowania relacji człowieka ze światem zwierząt to nie możemy odrzucać podstawowych kanonów ukształtowanej przez wieki etyki łowieckiej, bo jest ona jednym z ważnych elementów budowania tej relacji. Jeżeli myśliwy będzie wychodził na polowanie dla zabicia zwierzęcia i tylko dlatego to zniszczymy podstawowe narzędzie którym możemy się posługiwać w publicznej debacie o miejscu łowiectwa we współczesnym świecie.