Kynologia łowiecka – jak budować przyszłość?

Od wielu tygodni toczy się w Łowcu Polskim dyskusja o certyfikacji psów myśliwskich w Polsce. Padają argumenty za i przeciw, jest wokół tego trochę emocji ale prawdziwie ważne pytania brzmią inaczej – dokąd zmierza kynologia łowiecka w Polsce?, jak ma wyglądać za 5, 10 czy 20 lat?, czy mamy jakiś plan działania? Z problemu certyfikacji psów do łowiectwa zrobiliśmy a właściwie próbujemy zrobić, wytrych do poprawy sytuacji na naszym kynologicznym podwórku. Im dłużej o tym myślę i im częściej rozmawiam na ten temat w różnych środowiskach, tym wyraźniej widzę, że takie stawianie sprawy jest wyrazem naiwności i dziecinnej trochę wiary w to, że istnieją proste rozwiązania trudnych spraw i problemów. Spróbujmy więc popatrzeć na sprawę szerzej.

Najpierw parę słów o tle tych rozważań, a tło jest ważne ponieważ nie jest ono jedynie biernym obrazem, ilustracją znajdującą się za sceną główną, tak naprawdę owo tło, a więc sposób uprawiania łowiectwa i jego ramy organizacyjne współcześnie, kształtują kynologię łowiecką teraz i będą ją kształtowały w przyszłości. Jak to więc jest z łowiectwem we współczesnej Polsce?
Z pewnością przybywa myśliwych, z pewnością, w niektórych kręgach, łowiectwo staje się modną formą spędzania wolnego czasu, z pewnością przybywa zwierzyny grubej, z pewnością rośnie grupa myśliwych nie związana z kołami łowieckimi a więc z realnymi zadaniami, które Związek realizuje, z pewnością Polacy mają coraz więcej pieniędzy a zarazem coraz mniej wolnego czasu. To co dla mnie jest wyraźne w ostatnich latach, to pośpiech w jakim uprawia się łowiectwo, co rodzi powierzchowność, sprzyja wykonywaniu odstrzału a nie prawdziwemu polowaniu a z punktu widzenia naszych rozważań jest jednym z elementów psujących kynologię łowiecką. Nie należy oczekiwać, że w perspektywie 20 lat ta sytuacja ulegnie zmianie.

Co to oznacza dla kynologii łowieckiej? Oznacza na pewno jedno, ilość myśliwych mających realne warunki dla utrzymania psa myśliwskiego (żeby nie było żadnych wątpliwości – nie psa rasy myśliwskiej a psa rzeczywiście ułożonego i skutecznie wykorzystywanego do polowania), będzie ograniczona. Trudno jest powiedzieć jaka część, spośród 114 tysięcy, polskich myśliwych będzie miała warunki, chęci i umiejętności do polowania z psem ale z pewnością nawet liczba kilku tysięcy może okazać się przesadzona. W jaki więc sposób kształtować warunki sprzyjające rozwojowi kynologii łowieckiej, w jaki sposób zabiegać o to aby ten ważny element kultury łowieckiej a tym samym niematerialnej kultury człowieka nie popadł w ruinę?
Przed wszystkim, trzeba umiejętnie i aktywnie wykorzystać warunki jakie stwarza polski model łowiectwa a trzeba powiedzieć, że potencjalnie, te warunki wydają się być bardzo dobre. Jak to rozumieć?

Szkolenie kandydatów do PZŁ jest znakomitą okazją do przekazu praktycznej wiedzy kynologicznej. Zajęcia praktyczne w terenie (pokazy pracy psów, udział kandydatów w konkursach) w miejsce zajęć typu „poczytaj mi mamo” powinny być ważnym elementem szkolenia, którego standard powinien być określony przez centralnie przygotowane wymagania.

Próby i konkursy powinny być prowadzone w warunkach pozwalających na rzetelną ocenę psów, warto przy tym rozważyć zmniejszenie ich ilości a w to miejsce przygotować duże regionalne a nie okręgowe imprezy. Można w tym celu połączyć siły kilku okręgów co da odpowiedni do rangi zadania potencjał kadrowy i finansowy.

Nadal uważam, że certyfikacja psów do polowania powinna być ważnym narzędziem działania ale niekoniecznie musi to być certyfikacja obligatoryjna. Po pierwsze, stwórzmy certyfikat psa ułożonego do polowania, przecież prawdziwym paradoksem jest to, że takie certyfikaty wystawia jedynie Związek Kynologiczny, a potem spróbujmy z tego certyfikatu uczynić prawdziwy znak jakości naszych psów. Jeżeli chcemy trochę budować na snobizmie, jak proponował Kolega Roszkiewicz, to zbudujmy snobizm na posiadanie psa z certyfikatem PZŁ. Pokazujmy takie psy i ich właścicieli w mediach łowieckich, pokazujmy hodowle które mogą się takim potomstwem pochwalić.

Kolejną sprawą jest przekaz dotyczący kynologii w mediach łowieckich kierowany do środowiska. W miejsce opowieści o sposobie uczenia psa aportu, posłuszeństwa itp., co przecież można przeczytać w wielu istniejących publikacjach na ten temat, zacznijmy budować przekaz o naszych psach, o konkursach, o polowaniach z psami. Pokażmy prawdziwe i piękne obrazy z polowań i potraktujmy to jako wielką zachętę do włączenia się myśliwych w kynologiczną rodzinę.

Na koniec wreszcie, może nieco już przydługiego tekstu, zacznijmy budować aktywność środowiskową wśród polujących z psami. Do tej pory nie wymyślono w tej materii niczego bardziej skutecznego od klubów czy to poszczególnych ras czy grup psów myśliwskich. Niech PZŁ swoim potencjałem organizacyjnym i finansowym wesprze takie środowiska, włączy je w bieżącą aktywność Związku a jestem przekonany, że w ciągu kilku lat uzyskamy dużą zmianę jakości naszej kynologii łowieckiej.

Tekst ukazał się też na stronie Klubu Wyżłów PZŁ