Styczniowe dokarmianie

Wczoraj spadło około 10 cm mokrego śniegu, potem przyszedł deszcz, a w nocy mróz. Niewielki co prawda – 1-2 stopnie poniżej zera – ale wystarczający, aby wczorajszy opad zmienił się w twardą skorupę. Rano ruszyliśmy z Maćkiem z karmą dla bażantów. Trzy godziny pracy, kilkadziesiąt przejechanych kilometrów i 30 wiader kukurydzy trafiło do posypów w 3 rejonach naszego obwodu. Przy okazji mieliśmy znakomity przegląd stanu posiadania i trzeba przyznać, że mamy czym się pochwalić. Były miejsca gdzie z okolic karmisk rwało się po kilkadziesiąt bażantów. Nasza prosta recepta – nie wsiedlać, redukować drapieżniki, dokarmiać – przynosi doskonałe rezultaty. Jeszcze trochę zimy przed nami ale jeżeli wiosna i lato spełnią oczekiwania bażantów, czeka nas kolejny udany sezon.