Wczoraj spadło około 10 cm mokrego śniegu, potem przyszedł deszcz, a w nocy mróz. Niewielki co prawda – 1-2 stopnie poniżej zera – ale wystarczający, aby wczorajszy opad zmienił się w twardą skorupę. Rano ruszyliśmy z Maćkiem z karmą dla bażantów. Trzy godziny pracy, kilkadziesiąt przejechanych kilometrów i 30 wiader kukurydzy trafiło do posypów w 3 rejonach naszego obwodu. Przy okazji mieliśmy znakomity przegląd stanu posiadania i trzeba przyznać, że mamy czym się pochwalić. Były miejsca gdzie z okolic karmisk rwało się po kilkadziesiąt bażantów. Nasza prosta recepta – nie wsiedlać, redukować drapieżniki, dokarmiać – przynosi doskonałe rezultaty. Jeszcze trochę zimy przed nami ale jeżeli wiosna i lato spełnią oczekiwania bażantów, czeka nas kolejny udany sezon.
Styczniowe dokarmianie
Kategorie: Łowiectwo, Polecane, Wyróżnione
– 6 styczeń 2019
Ładuj pukawkę Zbigniew z kumplami. Trzeba dziki wystrzelać. Liczę na wiele przypadkowych ofiar wśród waszej swołoczy.
Danielu, poszukaj w słownikach wyrazów które mogłyby świadczyć o Twoim dobrym wychowaniu i być może wykształceniu. Potem popracuj nad merytoryczną stroną tekstu. Moje doświadczenie z Twoim przekazem wskazuje, że jeszcze dużo pracy przed Tobą. Obawiam się, że ze zdobyciem mistrzostwa możesz nie zdążyć do momentu przejścia w Krainę Wiecznych Łowów. Mimo to – nie poddawaj się. Odwiedziłeś już Kolegę Gawła? Może biedak marznąć – pamiętaj o ciepłych skarpetach.