Dyplomatyka („Polityka” 46/2013 ) i łowy

„Rówienniki litewskich wielkich kniaziów, drzewa
Białowieży, Świtezi, Ponar, Kuszelewa!
Których cień spadał niegdyś na koronne głowy
Groźnego Witenesa, wielkiego Mindowy
I Giedymina, kiedy na Ponarskiej górze,
Przy ognisku myśliwskim, na niedźwiedziej skórze
Leżał, słuchając pieśni mądrego Lizdejki,
A Wiliji widokiem i szumem Wilejki
Ukołysany, marzył o wilku żelaznym;
I zbudzony, za bogów rozkazem wyraźnym
Zbudował miasto Wilno, które w lasach siedzi
Jak wilk pośrodku żubrów, dzików i niedźwiedzi.
Z tego to miasta Wilna, jak z rzymskiej wilczycy,
Wyszedł Kiejstut i Olgierd, i Olgierdowicy,
Równie myśliwi wielcy jak sławni rycerze,
Czyli wroga ścigali, czyli dzikie źwierzę.
Sen myśliwski nam odkrył tajnie przyszłych czasów,
Że Litwie trzeba zawsze żelaza i lasów. ……………………….. ”
Pan Tadeusz Księga IV – Dyplomatyka i Łowy

Tak kiedyś pisano o łowiectwie, tak kiedyś widziano związek polityki i łowiectwa, tak kiedyś w zbiorowej świadomości budowano obraz myśliwego i polowania. A dzisiaj? Po telefonie kolegi poszedłem kupić ostatni numer Polityki i już okładka wprowadziła mnie w temat – jak się dzisiaj pisze o łowiectwie?  Na okładce – „W poprzednim sezonie 100 tysięcy myśliwych zabiło milion zwierząt. Po co ta masakra?”, dalej w nagłówku tekstu – ” Jest ich ponad 100 tysięcy. Zmieniają się ustroje i rządy, a myśliwi wciąż mają układy z panem, wójtem i plebanem. Czy można naruszyć to imperium?” W tekście – myśliwych niepodległość, myśliwych kasa, myśliwych demokracja, myśliwych historia, myśliwych święty, myśliwych zabawa, podane w klimacie niedawno zamkniętego portalu FB „Nienawidzę myśliwych”. Czy naprawdę dziennikarstwo tak nisko upadło?, czy naprawdę ilość sprzedanych gazet i kwoty zebrane od reklamodawców mają być rozgrzeszeniem niewiedzy, arogancji, stronniczości? Czy naprawdę najmniej rozumiejący rzeczywistość, i przez to najbardziej podatny na szczucie na innych czytelnik ma być docelowym odbiorcą, kiedyś prestiżowego i opiniotwórczego czasopisma? Czy przyzwoitość karząca publikować artykuły kompetentnych dziennikarzy przestała się dostatecznie dobrze sprzedawać?, a może po prostu gazeta przestała się sprzedawać i tonący brzytwy się chwyta? Myślę, że wszystko po trochę leży u podstaw decyzji o publikacji tego paszkwila. Jedno jest pewne, takie publikacje zabijają gazetę i dziennikarstwo a na dłuższą metę przestrzeń internetową uczynią miejscem rzeczywistej rozmowy o sprawach bieżących, ważnych i kontrowersyjnych. Po lekturze ostatniego numeru Polityki zupełnie tego nie żałuję.