Listopadowy weekend z wyżłami

Piękna jesień na dobre rozgościła się w naszych stronach, dając kolejne okazje do wędrówki z naszymi wyżłami po łowisku. Jest tak, jak powinno być dla pracy z wyżłem – tu i ówdzie niezaorane resztki po kukurydzy, wspaniałe, sięgające miejscami do kolan rzepaczyska, nieużytki. Jednym słowem – bażant wędrujący po całym łowisku, przesiadujące na różnych ciekach północne krzyżówki oraz przestrzeń pozwalająca na prawdziwą pracę legawcowi. Kolejna sobota i niedziela za nami. W sobotę ja z Maćkiem oraz Goran i Gapa, w niedzielę ja z Herą. Krótkie podsumowanie naszego wysiłku na zdjęciach.